Takiego zachowania po znajomym się nie spodziewali
Włocławscy policjanci zatrzymali 30-latka podejrzanego o rozbój i wymuszenie rozbójnicze. Mężczyzna podczas biesiady "po cichu" zabrał znajomym telefon, a gdy to wyszło na jaw zaatakował ich, po czym zabrał "komórkę", pieniądze oraz pierścionek i wyszedł. Kryminalni szybko namierzyli, gdzie przebywa podejrzany i już dwa dni później siedział on w policyjnej celi. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj zapadną dalsze decyzję w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło w sobotę (4.02.17) w godzinach wieczornych w jednym z mieszkań we Włocławku. Z relacji zgłaszających wynikało, że przyszedł do nich w odwiedziny znajomy. W pewnym momencie, podczas zakrapianej alkoholem biesiady, gospodyni zauważyła brak telefonu komórkowego. Jej znajomy postanowił zadzwonić na jej numer. Wtedy, mężczyzna, który ich odwiedził wyciągnął telefon z kieszeni i go oddał. Sytuacja ta najwyraźniej bardzo go zdenerwowała, bo najpierw uderzył kobietę w twarz , a potem ostatecznie zabrał jej "komórkę". Napastnik zaatakował także chcącego zabrać mu telefon mężczyznę i oznajmił, że jeśli chcą ją odzyskać muszą zapłacić 100 zł. Para, nie mając takiej kwoty, przekazała mu 40 zł., co nie zadowoliło sprawcy, który wyszedł z mieszkania nie oddając niczego. Po całym zdarzeniu kobieta zauważyła jeszcze brak złotego pierścionka i dwóch zapalniczek.
Kryminalni, pracując nad sprawą, wytypowali miejsce przebywania podejrzanego i wczoraj (6.02.17), w godzinach popołudniowych, go zatrzymali. Okazał się nim 30-letni mieszkaniec Włocławka, który trafił do policyjnego aresztu.
Dzisiaj (7.02.17) mundurowi doprowadzą podejrzanego do prokuratury rejonowej, gdzie usłyszy zarzuty kradzieży, rozboju i wymuszenia rozbójniczego. Za te czyny grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Policjanci wnioskować będą tymczasowe aresztowanie 30-latka.