„Pomocy, porwali mnie”
Brzmiało groźnie, ale na szczęście policjanci ustalili, że to głupi żart. Autor tego wybryku nie uniknie jednak odpowiedzialności. Za tę głupotę grozi mu grzywna, ograniczenie wolności a nawet areszt.
Brzmiało groźnie, ale na szczęście policjanci ustalili, że to głupi żart. Autor tego wybryku nie uniknie jednak odpowiedzialności. Za tę głupotę grozi mu grzywna, ograniczenie wolności a nawet areszt.
Wczoraj wieczorem mieszkanka ul.Św.Antoniego poinformowała włocławskich policjantów o dziwnym zdarzeniu, którym się zaniepokoiła.
Po godz.20 kobieta usłyszała krzyk chłopca, który był pasażerem auta, że go porwano. Krzyczący chłopiec sugerował, aby zawiadomić o tym policję. Kobieta oznajmiła, że krzyk i wołanie o pomoc było tak wiarygodne, że nie mogła przejść obok tego faktu obojętnie. Natychmiast powiadomiła o tym fakcie policjantów. Od początku poszukiwania były nieco utrudnione. Pojawiły się rozbieżności co do marki samochodu, którym jechał chłopiec. Policjanci ustalili jednak, że był to biały opel astra. Przez kilka godzin kilkudziesięciu policjantów poszukiwało takiego auta i osób, które w nim były, a przede wszystkim chłopca, który wołał o pomoc. Tuż przed godz.23 przy jednej z ulic os.Śródmieście mundurowi zauważyli zaparkowane auto odpowiadające temu, które było poszukiwane. Policjanci szybko ustalili osobę, która kierowała autem. Ustalili również, kto wołał o pomoc. Okazało się wówczas, że dwaj 18-latkowie urządzili sobie zabawę. Jeden z panów kierował autem, a jego 18-letni kumpel przez okno auta „dla żartów” krzyczał, że go porwali i potrzebuje pomocy.
Teraz z pewnością nie do żartów będzie dowcipnisiowi, który będzie się tłumaczył ze swego czynu w sądzie. Nie jest wykluczone, że czeka go kara grzywny, ograniczenia wolności a nawet aresztu.