„Skradzione” auto szybko się znalazło
Po kilku godzinach od zgłoszenia o kradzieży auta samochód znalazł się…na parkingu kilka ulic dalej. Właściciel zapomniał, że zaparkował go przy jednym ze sklepów.
Wczoraj (30.05) po godz.19 do dyżurnego włocławskich mundurowych wpłynęło zawiadomienie od właściciela hondy, o kradzieży auta na jego szkodę.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że 67-letni właściciel auta zaparkował go w godzinach południowych na parkingu przyblokowym przy ul.Żytniej, gdzie mieszkał. Po południu, kiedy wyszedł z mieszkania zauważył, że samochodu nie ma. Natychmiast zgłosił o tym fakcie policjantom. Mundurowi rozpytali właściciela co do okoliczności pozostawienia auta na parkingu, rozpoczęły się poszukiwania samochodu.
Kilka godzin później, po godz.23 dyżurny otrzymał kolejną informację od właściciela hondy o jej…odnalezieniu. Mężczyzna przyznał, że zupełnie zapomniał o tym, że podjechał autem pod jeden ze sklepów przy ul.Barskiej i tam go pozostawił na parkingu.
O tym, że jego samochód prawdopodobnie stoi przed sklepem powiadomił go jeden z sąsiadów, który dowiedział się od znajomego o kradzieży na jego szkodę.
Na szczęście ta historia zakończyła się pomyślnie.